środa, 21 września 2011

Tristram Shandy. A Cock and Bull Story (2006)



Zabawa z czytelnikiem, puszczanie do niego oka, gmatwanie narracji i tego typu zabiegi -- wynalazek dzisiejszych, ponowoczesnych czasów? Ależ skąd: wszystko to było już w pierwszych powieściach, np. wydanej w latach 60. XVIII wieku "Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy" Laurence'a Sterne'a. Narrator tej powieści, tytułowy Tristram Shandy, kluczy w niej, oddaje się dygresjom i anegdotom, raz po raz postanawia zacząć swoją opowieść od nowa, wypełnia strony myślnikami, gwiazdkami czy różnorakimi zawijasami, pozostawia je całkiem puste lub -- przeciwnie -- zadrukowane na czarno. W rezultacie, chociaż książka miała być w założeniu historią jego życia, kończy, po dziewięciu tomach, doszedłszy zaledwie do najwcześniejszego dzieciństwa.

Oczywiste jest, że takiej powieści nie można było zekranizować tak po prostu. "A Cock and Bull Story" jest więc opowieścią -- udającą dokumentalny film zza kulis -- o grupie filmowców, którzy usiłują nakręcić ekranizację "Tristrama Shandy", ale im się to za bardzo nie udaje. Przepychają się między sobą, włażą sobie nawzajem na ambicję, przeżywają romanse i zmagają się z inscenizacją oblężenia Namur -- niewiele jednak z tego wszystkiego wychodzi. Oczywiście oprócz rozrywki dla nas, widzów.

Znajomi:
Film wyreżyserował Michael Winterbottom. Główne role, Tristrama/Waltera Shandy'ego i wujaszka Toby'ego, a zarazem alternatywne wersje samych siebie, czyli wiecznie się spierających aktorów grających Tristrama/Waltera Shandy'ego i wujaszka Toby'ego (bardzo to wszystko postmodernistyczne), grają Steve Coogan i Rob Brydon (ten ostatni znany nam z "Black Books" -- 2x03). Poza tym mamy tu między innymi: Keeley Hawes, Dylana Morana ze sztucznymi zębami i w peruce jeszcze bardziej potarganej niż jego własne włosy, Stephena Fry'a w dwóch rolach, Gillian Anderson, Jeremy'ego Northama czy Kelly Macdonald.

"Tristram Shandy" na:
IMDb
Wikipedii
Filmwebie

Pierwsza część na YT

Brak komentarzy: